- Jestem pewna, że czegoś zapomniałam, ale jeszcze nie wiem, czego - powiedziała Katie, wchodząc do pokoju i z rozmachem otwierając szafę.
- Mówisz to co roku. Pakujesz się od tygodni, nie sądzisz, że zdążyłaś już wepchnąć do kufra wszystko, czego potrzebujesz? I to, czego nie potrzebujesz też? - odpowiedziała z westchnieniem mama dziewczyny.
- Nie, nie. Nie rozumiesz. Teraz to nie jest "jak co roku", tak? - obruszyła się Katie, wsadzając głowę do jednej z szafek w nadziei, że dojrzy jakąś wskazówkę. - Ten rok będzie wyjątkowy - odsunęła się od mebla z grymasem na twarzy. Podparła boki rękoma. - Ten będzie jak żaden inny.
Mama dziewczyny tylko westchnęła.
- To też powtarzasz co roku.
- Mamo! - Katie wyrzuciła ręce w powietrze, kręcąc głową nad ignorancją swojej mamy. - To mój ostatni rok! Hogwart! Jeśli ma się coś zdarzyć, to właśnie teraz! - pokręciła głową. - Wiesz, naprawdę cię kocham, ale jesteś mugolem - westchnęła.
Starsza kobieta zmarszczyła brwi z irytacją.
- I przy okazji jestem też twoją matką. Uszanuj to - ścisnęła usta w cienką linię.
Katie uśmiechnęła się rozbrajająco.
- No. I właśnie dlatego cię kocham! - powiedziała, obejmując swoją rodzicielkę. Tamta wydała z siebie zirytowane prychnięcie, jednak nie zdołała powstrzymać uśmieszku, który wkradł się na jej usta.
- Postaraj się wrócić w jednym kawałku, dobrze? - poklepała córkę po ramieniu. Katie wywróciła oczami.
- To była tylko brew! Jedna zniknięta brew, która odrosła po tygodniu! Nie wypominaj mi tego - wymamrotała i zmarszczyła czoło. - Wiem! Miałam napisać list do Nathalie! - krzyknęła, ciesząc się, że wreszcie odkryła, co jeszcze miała do zrobienia.
- Zawsze możesz do niej zadzwonić, to ułatwiłoby sprawę.
Katie tylko pokręciła głową.
- Mamo, my nie używamy telefonów. Pamiętasz? Magia, technologia, to nie działa razem dobrze.
- Przed twoim pójściem do szkoły nie miałaś z tym kłopotu.
- Naprawdę? A pamiętasz, jak kiedyś komórka wybuchła mi w ręce? Do dziś mam problemy ze słuchem!
Matka nastolatki skrzywiła się na tę uwagę, wiedząc, że córka i tak wygra dyskusję.
- Idź i pisz ten list. Przynajmniej na chwilę uwolnimy się od wrzasków tej paskudnej sowy.
- Paskudna sowa ma na imię Chose i jest bardzo przyzwoitym ptakiem.
- Głośnym ptakiem.
- Idę pisać.
- Idź.
I tak skończyła się kolejna niby-kłótnia między kobietami rodziny Malice.
Katie postukała piórem w pergamin, zastanawiając się nad treścią. Nie lubiła pisać listów. Nigdy nie wiedziała jak zacząć i kiedy skończyć.
Katie postukała piórem w pergamin, zastanawiając się nad treścią. Nie lubiła pisać listów. Nigdy nie wiedziała jak zacząć i kiedy skończyć.
Nathalie!
Napisała pierwszy wyraz i natychmiast go skreśliła. Zbyt gwałtownie, pomyślała.
Droga Nathalie!
Katie pokręciła głową. Zbyt uprzejmie. Nie bywam uprzejma, gdy nie muszę!
Hej, Nathalie!
Zbyt pospolicie, kolejne skreślenie.
Yo, Natt!
Katie aż odsunęła się od biurka. A to w ogóle jak nie ja!, skreśliła agresywnie słowa i westchnęła.
- Nienawidzę pisać listów - mruknęła do siebie. Odetchnęła. - Dobrze. Kathleen Ann Malice, bierz się w garść i napisz ten paskudny list! - zakomenderowała. Katie miała niepokojącą manierę mówienia do siebie. Cóż, niepokojącą dla innych, dla niej było to całkiem w porządku.
Nathalie, moja Ty Gryfonko wśród całej rzeszy Gryfów najdroższa!
To już jutro. JUŻ JUTRO. Jutro jedziemy ostatni raz Hogwart Expressem w stronę Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Jutro ostatni raz biegniemy w pośpiechu na Peron 9 i 3/4, bo jak zwykle się spóźnimy.
Jutro, moja droga, rozpoczynamy nasz ostatni rok!
Jestem spakowana, zwarta i gotowa, by poruszyć tą szkołą.
Mam nadzieję, że Ty też, ponieważ, mam zamiar robić wszystko, na co przez sześć lat nie miałam odwagi. Wylądowałam w Slytherinie, ale Twój Gryfonizm mi się udzielił.
Nastaw się na przygodę i widzimy się jutro na Peronie (zważ, że jesteśmy siódmoroczne i wreszcie to nam przypadają najlepsze przedziały w pociągu!).
To będzie rok, jak żaden inny.
Różdżki w dłoń i do dzieła!
Kat(hleen)
Katie uśmiechnęła się szeroko, patrząc na swoją odlatującą sowę płomykówkę.
To już jutro. JUŻ JUTRO. Jutro jedziemy ostatni raz Hogwart Expressem w stronę Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Jutro ostatni raz biegniemy w pośpiechu na Peron 9 i 3/4, bo jak zwykle się spóźnimy.
Jutro, moja droga, rozpoczynamy nasz ostatni rok!
Jestem spakowana, zwarta i gotowa, by poruszyć tą szkołą.
Mam nadzieję, że Ty też, ponieważ, mam zamiar robić wszystko, na co przez sześć lat nie miałam odwagi. Wylądowałam w Slytherinie, ale Twój Gryfonizm mi się udzielił.
Nastaw się na przygodę i widzimy się jutro na Peronie (zważ, że jesteśmy siódmoroczne i wreszcie to nam przypadają najlepsze przedziały w pociągu!).
To będzie rok, jak żaden inny.
Różdżki w dłoń i do dzieła!
Kat(hleen)
Katie uśmiechnęła się szeroko, patrząc na swoją odlatującą sowę płomykówkę.
- Definitywnie rok jak żaden inny.
Ojej, cudowny pomysł! Spełniające się marzenia widzę.
OdpowiedzUsuńNajpierw proszę, dodajcie obserwatorów. Ułatwi to pracę każdemu wchodzącemu tutaj.
Nie mam co narzekać, jest interesująco - chociaż strasznie krótko i mało treści. Z tego, co się orientuje Kat jest albo szlamą, albo półkrwi? Jeśli szlamą to przepraszam za zgrzytanie zębów, ale nie znoszę, kiedy łamie się zasady zielonego domu i wsadza się tam mugolaków YOLO.
A tak na serio, mogło być dłużej, ale mam nadzieję, że nadrobicie to (już obie) w kolejnej części i że szkoła rzeczywista nie pokrzyżuje wam planów.
Pozdrawiam ciepło, weny życzę i zapraszam na swoje blogi! :)
A kto powiedział, że życie w Hogwarcie jest niemożliwe?
UsuńFikcja literacka potrafi być bardziej żywa niż sobie wyobrażamy :D
Dziękujemy za radę i zapewniam: następne posty będą dłuższe. Tym bardziej, że będziemy tworzyć historię we dwie. : ]
Powyższy tekst możemy uznać za preludium, a wszystkie informacje o Kat i Nathalie stopniowo będą odkrywane.
I nie obawiaj się, szanuję i poważam wolę wielkiego Salazara Slytherina. Dom Węża nadal pozostaje wolny od szlam, Kat nie jest mugolakiem :D
Dziękujemy za komentarz i zachętę, zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by show trwał dalej!
I zajrzymy na pewno : ]
Podoba mi się :3
OdpowiedzUsuńHogwart jest takim cudownym marzeniem. I chociaż nie udało nam się otrzymać tego listu w rzeczywistości, cieszę się, że podjęłyście próbę ukazania magicznego świata w tym opowiadaniu. Nie mogę się doczekać czytania o przygodach Katie i Nathalie (cóż za wyrafinowanie w doborze imion). Powodzenia w prowadzeniu bloga!
OdpowiedzUsuńZ obietnicą częstego zaglądania,
Luna Mashiro
Muszę powiedzieć, że nie mogę się doczekać kolejnego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
M.
Wow!
OdpowiedzUsuńOdkryłam tego bloga jakiś czas temu, ale nie mogłam się zebrać, żeby w końcu zacząć czytać (jestem okropnym leniem, przyznaję ><) Ale BAAARDZOO się cieszę, że zaczęłam, bo zapowiada się ciekawie ^-^
Sugar Moon, czytam Twojego drugiego bloga "Los tak chciał" i jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich zdolności pisarskich *.* Naprawdę piszesz niesamowicie! Nie wiem jak druga autorka, więc lecę czytać dalej, żeby się przekonać <3
/AM