niedziela, 31 sierpnia 2014

Dzień przed początkiem

- Jestem pewna, że czegoś zapomniałam, ale jeszcze nie wiem, czego - powiedziała Katie, wchodząc do pokoju i z rozmachem otwierając szafę.

- Mówisz to co roku. Pakujesz się od tygodni, nie sądzisz, że zdążyłaś już wepchnąć do kufra wszystko, czego potrzebujesz? I to, czego nie potrzebujesz też? - odpowiedziała z westchnieniem mama dziewczyny.

- Nie, nie. Nie rozumiesz. Teraz to nie jest "jak co roku", tak? - obruszyła się Katie, wsadzając głowę do jednej z szafek w nadziei, że dojrzy jakąś wskazówkę. - Ten rok będzie wyjątkowy - odsunęła się od mebla z grymasem na twarzy. Podparła boki rękoma. - Ten będzie jak żaden inny.

Mama dziewczyny tylko westchnęła.

- To też powtarzasz co roku.

- Mamo! - Katie wyrzuciła ręce w powietrze, kręcąc głową nad ignorancją swojej mamy. - To mój ostatni rok! Hogwart! Jeśli ma się coś zdarzyć, to właśnie teraz! - pokręciła głową. - Wiesz, naprawdę cię kocham, ale jesteś mugolem - westchnęła.

Starsza kobieta zmarszczyła brwi z irytacją.

- I przy okazji jestem też twoją matką. Uszanuj to - ścisnęła usta w cienką linię.

Katie uśmiechnęła się rozbrajająco.

- No. I właśnie dlatego cię kocham! - powiedziała, obejmując swoją rodzicielkę. Tamta wydała z siebie zirytowane prychnięcie, jednak nie zdołała powstrzymać uśmieszku, który wkradł się na jej usta.

- Postaraj się wrócić w jednym kawałku, dobrze? - poklepała córkę po ramieniu. Katie wywróciła oczami.

- To była tylko brew! Jedna zniknięta brew, która odrosła po tygodniu! Nie wypominaj mi tego - wymamrotała i zmarszczyła czoło. - Wiem! Miałam napisać list do Nathalie! - krzyknęła, ciesząc się, że wreszcie odkryła, co jeszcze miała do zrobienia.

- Zawsze możesz do niej zadzwonić, to ułatwiłoby sprawę.

Katie tylko pokręciła głową.

- Mamo, my nie używamy telefonów. Pamiętasz? Magia, technologia, to nie działa razem dobrze.

- Przed twoim pójściem do szkoły nie miałaś z tym kłopotu.

- Naprawdę? A pamiętasz, jak kiedyś komórka wybuchła mi w ręce? Do dziś mam problemy ze słuchem!

Matka nastolatki skrzywiła się na tę uwagę, wiedząc, że córka i tak wygra dyskusję.

- Idź i pisz ten list. Przynajmniej na chwilę uwolnimy się od wrzasków tej paskudnej sowy.

- Paskudna sowa ma na imię Chose i jest bardzo przyzwoitym ptakiem.

- Głośnym ptakiem.

- Idę pisać.

- Idź.

I tak skończyła się kolejna niby-kłótnia między kobietami rodziny Malice.

Katie postukała piórem w pergamin, zastanawiając się nad treścią. Nie lubiła pisać listów. Nigdy nie wiedziała jak zacząć i kiedy skończyć.

Nathalie!

Napisała pierwszy wyraz i natychmiast go skreśliła. Zbyt gwałtownie, pomyślała.

Droga Nathalie!

Katie pokręciła głową. Zbyt uprzejmie. Nie bywam uprzejma, gdy nie muszę!

Hej, Nathalie!

Zbyt pospolicie, kolejne skreślenie.

Yo, Natt!

Katie aż odsunęła się od biurka. A to w ogóle jak nie ja!, skreśliła agresywnie słowa i westchnęła.

- Nienawidzę pisać listów - mruknęła do siebie. Odetchnęła. - Dobrze. Kathleen Ann Malice, bierz się w garść i napisz ten paskudny list! - zakomenderowała. Katie miała niepokojącą manierę mówienia do siebie. Cóż, niepokojącą dla innych, dla niej było to całkiem w porządku.

Nathalie, moja Ty Gryfonko wśród całej rzeszy Gryfów najdroższa!
To już jutro. JUŻ JUTRO. Jutro jedziemy ostatni raz Hogwart Expressem w stronę Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Jutro ostatni raz biegniemy w pośpiechu na Peron 9 i 3/4, bo jak zwykle się spóźnimy.
Jutro, moja droga, rozpoczynamy nasz ostatni rok!
Jestem spakowana, zwarta i gotowa, by poruszyć tą szkołą.
Mam nadzieję, że Ty też, ponieważ, mam zamiar robić wszystko, na co przez sześć lat nie miałam odwagi. Wylądowałam w Slytherinie, ale Twój Gryfonizm mi się udzielił.
Nastaw się na przygodę i widzimy się jutro na Peronie (zważ, że jesteśmy siódmoroczne i wreszcie to nam przypadają najlepsze przedziały w pociągu!).
To będzie rok, jak żaden inny.

Różdżki w dłoń i do dzieła!

Kat(hleen)

Katie uśmiechnęła się szeroko, patrząc na swoją odlatującą sowę płomykówkę.

- Definitywnie rok jak żaden inny.

Początek początku

Witajcie, czarodzieje! (i mugole. Jesteśmy tolerancyjne, mugole są też mile widziani)

Czy kiedykolwiek chcieliście uczyć się w Hogwarcie?
Głupie pytanie, prawda? Oczywiście, że tak!
Więc my też. Z tą różnicą, że my postanowiłyśmy coś zrobić, poza chceniem. Ten blog powstał, byśmy mogły przeżyć własną, unikalną przygodę w Szkole Magii i Czarodziejstwa.
Będzie magia, będą różdżki, będzie Quidditch, będzie sok dyniowy, będą pufki pigmejskie.
W skrócie: będzie zabawa!
Każdego dnia, a przynajmniej każdego tygodnia (Merlin wie, czy mugolska edukacja nie pokrzyżuje nam szyków) będziemy wstawiały opis naszgo dnia w Hogwarcie. Scenę, może przygodę.
Nasze alternatywne życie.
Dziś mamy 31 sierpnia i szykujemy się do rozpoczęcia kolejnego roku w mugolskiej szkole (wiem, przykra rzeczywistość).
W naszym alternatywnym świecie także jest 31 sierpnia, ale przygotowujemy się do rozpoczęcia ostatniego roku w Hogwarcie.
Obserwujcie, czytajcie, komentujcie, bądźcie z nami, bo będzie się działo.

Gotowe na magię
S i N